sobota, 20 kwietnia 2013

Dbam o karmę

Nazywam je po prostu ładnymi, dawno takich nie robiłem.
To spora frajda, znowu cieszyć się z małych rzeczy.
Nie myśleć o całości, końcowym efekcie, zarzynać się bo robisz to po coś.
Robię to tylko i wyłącznie dla zabawy dla poczucia, że teraz mógłbym się uśmiechnąć.
Takie tam najzwyklejsze landszaft, jak placki ziemniaczane bez fajerwerków ale idzie się najeść.
Nie lubię chodzić z pustym żołądkiem.
.

Trzebiatów   -   Warszawa

niedziela, 14 kwietnia 2013

To nie powinno się podobać,

A jednak może.



Znowu dobro. Wracam do koloru.
Proszę pamiętać o dobrej diecie i przestrzeganiu kodeksu drogowego.


piątek, 12 kwietnia 2013

oddycham płynem (II)




Wartościowy czas, wartościowi ludzie.
Kilka osób zasłużyło na ogromny pokłon i czekoladę.
Świetnie jest wyjechać w takim momencie, kiedy wiesz, że (tu) czekają na Ciebie.
W Warszawie zaświeciło słońce, ludzie znowu są uśmiechnięci.
Ja też czuję powiew życia, nie muszę dokarmiać ptaków niedopałkami, dotykać lepkich i brudnych ścian dworca. Mogę wsiąść na rower i pojeździć po jasnym mieście.

Na wczorajszy wyjazd do Łodzi czekałem całe życie, nie wiele musiałem mówić, nie wiele musiałem udawać. Byłem sobą, trochę wyciszonym i pogubionym chłopakiem.
Fantastyczne uczucie być sobą.


Nie mam wesołych piosenek same o problemach i zdechłych kotach.
Wybrałem, bo teledysk jest o mnie.




Nie muszę robić super foteczek, pisać pięknej poezji, wystarczy, że czuję.
Nie muszę.

sobota, 6 kwietnia 2013

oddycham płynem

Wieczne powroty, ucieczki. To nie tak. Tam moje miejsce, tam dom, rodzina i jedyny zaczep.
Uporałem się z tym, zrozumiałem, że można. Wystarczy 8h by naćpać się jodem, wystarczy 8h by wrócić.
Moje szczęście rozbija się pośrodku drogi do tych dwóch krain. 
Wracam poznać babcię, zatęsknić za betonem, znaleźć własną drogę do miejsc mocy.
I wrócić, bo bez powrotów nie ma ucieczek.
Trzebiatów - Warszawa. Warszawa - Trzebiatów

Miła współpraca zachodniopomorskie-łódzkie.


















środa, 3 kwietnia 2013

po coś



Znowu dużo się kołyszę, nie robię zdjęć ale powoli znowu wraca chęć.

Liczę że Sway pójdzie dalej w obroty ciał niebieskich. Mam parę jeszcze spraw do załatwienia w tym mieście. Potem zastanowię się co robić dalej. Eskapizm to ostatnio moje ulubione słowo. Czytam mądrą książkę tak zaczyna się jeden z jej rozdziałów: "Tu napiszemy, czy Pariacaca, który urodził się z pięciu jaj, miał jakichś braci, czy też po prostu Pariacaca był ich ojcem, i w ogóle o tych sprawach." Ładna muzyka gra
nie liczę na więcej, właściwie jest dobrze stać w rozkroku z opuszczonymi spodniami do kolan. Artur dzięki za fotę - może i nie najnowsza ale właściwie to ja taki jaki ostatnio jestem.
Pozdrawiam z tego miejsca kochaną mamę! Nie złość się, może kiedyś z tego wyrosnę.