czwartek, 29 listopada 2012

sway

Ostatnio sporo krążę po Warszawie. Tramwaje i autobusy nocne, spacery w deszczu. Piwo na murku pod Mariottem, kiep i kawa na Gałczyńskiego, obiad w Złotej Kurce, książka na Placu Unii. 
Nadal jestem turystą zagubionym, szukającym swego miejsca.
Szukam tego miasta, poznaje je na nowo.
Może nie warto mieć na nie sposobu, może trzeba polepić to wszystko na taśmę i wierzyć, że coś z tego będzie. Może nie musi nic z tego wynikać?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz