czwartek, 29 listopada 2012

sway

Ostatnio sporo krążę po Warszawie. Tramwaje i autobusy nocne, spacery w deszczu. Piwo na murku pod Mariottem, kiep i kawa na Gałczyńskiego, obiad w Złotej Kurce, książka na Placu Unii. 
Nadal jestem turystą zagubionym, szukającym swego miejsca.
Szukam tego miasta, poznaje je na nowo.
Może nie warto mieć na nie sposobu, może trzeba polepić to wszystko na taśmę i wierzyć, że coś z tego będzie. Może nie musi nic z tego wynikać?




poniedziałek, 19 listopada 2012

na pierwszego listopada




Wieczór, poranek i kolejny wieczór.
Zaczęło się na GUSie, szybko przechyliliśmy po jednym z plastikowego kubeczka.
Siedzieliśmy w pawilonach, oni zaczepili, ja spławiłem.
W Powiększeniu zgubiłem czapkę, bluzę i kilka godzin.
Potem, nie pamiętam eksploracji II linii metra, odprowadzania lachonów na Mazowiecką.
Artur się chyba zmył.
Nie pamiętam podróży.
Obudziłem się naprzeciw szpitala MSWiA.
Zjadłem jajecznicę, pizze i coś tam jeszcze.
Popijałem herbatą, myśląc jak rozpierdolić te wszystkie kłódki.
Wyszliśmy na Pola Mokotowskie.
Uczciliśmy ten dzień Colą.
Wspominaliśmy.
Wieczorem wróciłem do mieszkania.

niedziela, 11 listopada 2012

Strefa




 Jak tytułowy Stalker Tarkowskiego poszukuję artefaktów, miejsc mocy, szukam odpowiedzi na dręczące mnie pytania.