niedziela, 27 listopada 2011

Współczesność ramienia

  Coraz częściej przekonuje się, że sztuka wyszła z galerii, a co niektóra nawet nie miała ochoty tam trafić. Jestem mega zajarany nieudolnymi napisami na murach, rozpierdalającymi się altankami działkowymi czy choćby tym przepięknym domkiem na drzewie (ni to domek dla dziecka, ni to kryjówka bezdomnego, jakaś przedziwna hybryda, obiekt galeryjny wciągnięty na drzewo).



 Performatywna pogoda. Gęsta jak mleko mgła nad Krakowem, uciążliwa mżawka w Warszawie. Szurające w okno wiotkie gałęzie czy choćby muzyka wydawana przez skład TLK Kraków - Warszawa dla mnie to wszystko ma sens, jakąś pierwotną kreacje. To może być brednia i wywarzanie już dawno otwartych drzwi, ale ja w to całkowicie wierze. Wierze, że wystarczy wyciągnąć ręce i czerpać z tego co daje nam teraźniejszość.




1 komentarz: